Podniebny Pałac.

Wzięła w chodzie jabłko i zjadła po czym spojrzała za okno ,wzruszyła ramiona i położyła się na miękkim skórzanym fotelu z którego miała widok na dużą sale ..

Zaczęła ćwiczyć w zamkniętej sali swoje moce nie wstając w ogóle z fotelu.

Tworzyła rozmaite napisy z chmur,tornada a tak że z wyniku jej mocy mogła tworzyć różne inne rzeczy.. W końcu poszła i położyła się na swoim łożu wtulając się w poduszke i zasnęła. xP

Zbudziwszy się wyszła.

Wleciała robiąc wielki powiew powietrza ^^

położyła się i zasnęła z nudów c.c

Wleciała przed bramę która natychmiastowo się zamknęła po jej wlocie. Wleciała na jakąś chmurę która ją podwiozła do pokoju na górze ^^" Był on jasny i i piękny x3 Biały miękki dywan do tego jedwabiste i cienkie błękitne firany.W samym rogu było białe łóżko,z śnieżnobiałymi poduszkami i błękitno-białej pościeli pod jasno fioletowym lekkim i powiewnym kocem.Na środku stał szklany stolik z owocami i różnymi napojami nie zabrakło tak owoców w czekoladzie i sałatki z kapusty pekińskiej
Na parapecie właśnie rozkwitały różne tulipany !
Obok pod ścianą kilka skórzanych fotelów mieściło się nad obrazek śnieżnobiałej klaczy o błękitnym spojrzeniu,roześmianym pysku i śnieżnobiałych skrzydłach. Nie,ta klacz była trochę inna od Rozalii,jednak miały podobne cechy co mogło sprawić ,iż każdy kto tu wejdzie pomyśli że to ona lub jej bliska osoba..
Klacz spojrzała na obraz i uśmiechnęła się lekko. Przejrzała się w lustrze obok okna.. pióra już nie było,a sama klacz od początku wiosny jak by rozjaśniała w promieniach słońca x3
Po chwili położyła się na łożu biorąc przy okazji jabłko i chrupiąc je po drodze na łóżko
Klacz nie zasnęła jednak zaczęła po chwili grać skądś muzyka którą klacz lubiła <3 w takcie piosenki i rozmyśleniach nad czymś ciągle rozmyślała.

Zasnęła po dłuższej chwili.Była zmęczona dniem.. Zasłony natychmiasto się zasłoniłi,lecz i tak było widno,a światło jej nie przeszkadzało.

leciała i położyła się tam gdzie wcześniej. Po chwili zasnęła.

nie mogła zasnąć i wyleciała Oo

Klacz wleciała i skierowała się od razu do pokoju.. położyła się na łożu rozkładając skrzydła. Po chwili zasnęła.

Wstała wczesnym rankiem ^^' . Ziewnęła i rozłożyła skrzydła z chodząc z łoża.
Zaczęła się krzątać po pałacu

Ów zebrawszy więcej siły zaczęła szybować z prędkością bardzo szybką po niebie. Przedzierała się przez niebo ..po chwili jednak wleciała z gracją do swego pałacu.Przywitała ją służba składająca się z dwóch archaniołów .Klacz zwinąwszy skrzydła weszła powoli po schodkach do swojego pokoju na samej górze.. Miał on widok na całe Forgotten a w każdej chwili klacz mogła wejść na balkon oświetlony w dzień w słonecznym blasku a nocą w gwiazdach.. Skubnęła Wielkanocne zboże a po chwili usiadła na białe łoże na które padały promienie słońca.. Atmosfera tutaj była magiczna..Niby zwykłe słońce a wygląda jak by niewidzialny pył sypał się z promieni...Cóż tutaj wszystko jest możliwe.. Włączyła muzykę była to cicha i przyjemna nutka w sam raz na odpoczynek... W jednej chwili utworzyła się chmura wielkości klaczy na którą Roz wskoczyła.Przy niej pojawiło się tak że ptasie mleczko wzięła do pyszczka jeden niebiański prostokącik { } ..w pojemniku były tak że kawałki kokosowych czekoladek x3 Chwyciła jedną i po chwili zaczęła się rozkoszować jej smakiem.. Ostatnio nie była tak wyluzowana jak teraz.. x3 Po chwilach rozkoszy wstała i poszła do innego pokoju który był duży i pełno w nim było służby.. aniołów,archaniołów,śnieżnobiałych klaczy i ogierów a tak że inni. Przeszła przez pokój gdzie wszyscy się kłaniali z uśmiechem na ustach i szeptali coś z ucha do ucha.. I klacz po chwili znalazła się w innym pokoju.. Tam było jasno.. klacz jakimś cudem po chwili znów weszła do swojego pokoju,ale tym razem była już czysta i lśniła bielą ' Wzięła jeszcze jedną kostkę kokosowego cukierka i po chwili wyszła przed bramy pałacu wylatując z niego powoli i z wdziękiem krocząc po chmurach *,*

/// Nie rozumiem Twojego posta .___.

// Yaay.. Oo.' normalny dzień w domku xD //

Wleciała po długich lotach nad Forgotten. Zmieniło się tu niebywale. Przypomniała sobie wtedy tamte czasu,lecz widocznie to już nie wróci.
Wleciała przez niebiańskie wrota strzeżone przez anioły (archanioły na urlopie )
Przywitała się z gracją jak to miała w zwyczaju,po czym weszła po schodkach do salonu.
Było to duże i jasne pomieszczenie.
Zza chmur wychodziło słońce,a wiosną było one cieplejsze.
Klacz jak zwykle nie bywałym czarem gdy wyszła z pewnego pokoju była niebiańsko biała a jej skrzydła prawie że świeci się promiennym blaskiem.
Było to jak by przekleństwo piekła,hmm co poradzisz.
Anioł gdy się wścieknie może być gorszy.
Wybiła się w powietrze wirując w wielkim pokoju.. Przeleciała przez salon biorąc przy okazji posiłek ,który został zjedzony niebawem.
Była w sali ,w której często trenowała.
Stanęła na posadzkę pod którą nic nie było.. tak jak by było się w powietrzu.
Klacz zrobiła manewr kopytkiem tworząc w powietrzu napis z chmur - biały napis z chmur.
Był to próbny napis,więc Rozalia Władczyni Chmur może być
Odmachnęła kopytem i znów stałą normalnie a napis znikł.
Zaczęła interesować się atmosferą.. rozmyślała zapisując coś na kartce ,która była na stoliku obok.
Po godzinie pisania klacz zaintrygowana postanowiła wypróbować nowe umiejętności,które nie zawsze mogły być dobre - mogłyby wywołać coś złego czego klacz nie lubiła gdy była w dobrym humorze.
Kilkoma ruchami kopyt utworzyła kilka różnych chmur.
Były tam chmury oznaczające ciepło i tak że chmury deszczowe.
Klacz zmieszała te chmury ,co po chwili wywołało grzmoty starcia się obu chmur.
W jeszcze innej chwili stały się one ciemne i zaczął padać deszcz a potem jeden z piorunów trzasnął w posadzkę.
Zwykłego konia mógłby zabić,oślepić,sparaliżować lub zrobić mu inną bolesną krzywdę.
Klacz rozłączyła chmury.
Zabrała jednak ze sobą pioruna,który utworzył się poprzez ten proces uderzenia.
Wyleciała z sali a chmury się rozpłynęły.Klacz poleciała do swojego pokoju.
Położyła piorun na biurko.Poprosiwszy śnieżnobiałą klacz by swoimi sposobami zrobiła dziurę w nim udało jej się i dała klaczy nawlokła na rzemyk i schowała do szuflady.
Nie pasował jej ów dodatek,nie była żywiołem - piorunem chociaż mogłaby podarować ten prezent właścicielowi żywiołu.Jednak to zdarzy się przy innej sytuacji.
Teraz klacz poszła w inną stronę pokoju by pod białym łożem zasnąć i śnić przez co najmniej 6 godzin.
Sen czasem bywa przydatny gdy jest się czymś zmęczonym.
Klacz położyła się na niebiańskim łożu i wtopiła się w białą poduszkę.
Czuła się w tym łożu jak w chmurach co nie jest dla niej rzadkim przypadkiem. x3
Klacz po kilku minutach namysłu zasnęła głębokim snem,jednak straż czuwała - nie potrzebowała ona bowiem snu,gdyż nie sypiała.

Zbudziła się późno. Nie spodziewała się iż będzie aż tak znużona by obudzić się dopiero teraz.
Jednak wstała z łoża i poprosiła straż o kilka drobiazgów.
Weszła do pokoju,na którym stoliku było "śniadanie".
Soczyste jabłka,winogrona,sok owocowy,wino jak by co,chleb i inne owoce.
Klacz skosztowała kilka ze smakołyków po czym wytarła twarz w serwetkę i wyszła przed pałac obwieszczając swój wylot z pałacu.
Odbiła się od płytek i wzbiła się w powietrze z gracją.
Zatoczyła koło,zrobiła salto w powietrzu by po chwili zniknąć.
Nie które konie podziwiały klacz i poszły do swoich codziennych prac dopiero gdy zniknęła ona gdzieś za horyzontem.Bowiem klacz codziennie dużo latała i tak jak by podróżowała.
Nie sprawiały jej kłopotu długie wędrówki.Napotykała czasem ..hmm.. kiedysiejsze konie z bezkresów.. które jeszcze tu nie trafiały ,ale nikt jej nie poznawał,ta zmiana była ogromna jednak wola zostać taka.Chociaż ta klacz jest zmienna.. w jakim sensie ? różnym..
Diabołek jak aniołek,Aniołek jak diabołek..?
Lubiła różne rzeczy.Czasem bywała arogancka a czasem cieszyła się pełnią życia.
Ma skryty charakter a zarazem lubi być w towarzystwie koni.

Pojawił się na progu pałacu i otrzepał futro z resztek białego puchu. o_o

/ co ty tu robisz ? V.v' archanioły cię zjedzą ! /

Odepchnął jednego z aniołów zagradzających mu drogę i wszedł do środka. Z jego krtani wyrwał się dziki , głośny ryk.

Gdy kilka aniołów rzuciło się w jego stronę , Ikar uśmiechnął się szyderczo i po prostu wyparował. *nmm*

Klacz wleciała z dużym podmuchem wiatru,nie zważając na ogiera ryknęła na niego i dała znak straży który go wyprosiła. Klacz sama wzięła ostry ale zimny sztylet i wyszła na duży balkon.
Stanęła na jego krawędzi i wbiła sztylet sobie w serce,po chwili go puszczając.Jednak ból oznacza to że żyjemy i klacz z jeszcze swoją siłą wzbiła się w powietrze i okrążyła całe forgotten ostatkami sił. Poszybowała w niebo z szybkością błyskawicy ,klacz jednak po chwili zachwiała się w chmurach i zaczęła spadać w dół. Nie spadła jednak na granice forgotten a za nią. Na dawne gravity a nawet za. Pewnie było to tak że za bezkresami bo te tereny sięgały przeszłości - nim jeszcze nie było gravity.
Klacz spadła gdzieś w mgliste miejsce - w otchłań czasu...?
Cóż ,teraz będzie duchem,i będzie w lepszym świecie. Nie ważne gdzie ! będzie w lepszym. bo ten świat to samo przekleństwo. Klacz która uważa się za królową ,arogancką ..chociaż tak naprawdę nie jest taka władcza.
Nie ma i tak po co żyć. Czy to życie miało sens ? Nie ! no właśnie..
Ostatnie łzy przy tym locie spływające z jej pyska zamieniły się w srebrny był.. Klacz w locie jeszcze jak by rozpływała się,dlatego dla widocznych ją których było mało wydawało się że znikła.
Resztkami tchu wypowiedziała 'magiczne' słowa po czym zasnęła na zawsze.
Skoro Iezu to demony nie wyobrazić sobie tego iż mogłaby je spotkać ?
Nie ważne, co was to ? nikt nie rozumie skomplikowanych myśli.