Łąka.

- Mam zrobić to samo z Tobą? - Zapytała, starając się, aby zabrzmiało to całkiem poważnie. Uśmiechnęła się pod nosem niemrawo i przytaknęła mu, śledząc każdy ruch karego. W końcu to Trójka, a większość z nich jest chora na umyśle. Mają szczęście, że nie natrafili na kogoś takiego jak Nuit.
- Oczywiście, ja we własnej osobie - mruknęła, kątem oka zerkając na tygrysa.
Kot. Wytępić, ubić i dać na skórę.

- Nie szukam zwady. - rzekł wampir poważnie. Jak na razie. - Muszę trochę bardziej teren poznać. - wykpił się nie robiąc sobie nic z groźby Nuit. Spojrzał na ciało martwego ogiera. Po czym przeniósł wzrok na Nuit. Kły wysunęły mu się samoistnie, źrenice zwęziły i zabarwiły się czerwienią. Był zły nie panował nad sobą. Owładnęła nim żądza krwi.

Przez chwilę stała sztywno. Cóż, jakieś wartości w sobie nosiła.
- Chcesz zbezcześcić zwłoki? - Wydukała, mówiąc to, jakby był to największy grzech, który mogłaby uczynić żywa istota. Wzdrygnęła się lekko.

- Hmmmm... Czemu tak uważasz? Przecież nawet tego nie powiedziałem ale miałem taki zamiar. Cóż natury się nie wybiera a krew tak na mnie działa. Spojrzał na Nuit. Jego wzrok był nieobecny a źrenice czerwone. Podchodził do klaczy jakby coś go do niej ciągnęło. Cały czas był czujny. Słyszał nawet najmniejszy szelest trawy. Szedł jak w transie prosto na klacz.

Zmarszyłam pysk , co mogło wyglądać nieco komicznie , uniosłam łeb do góry wyczuwając woń , hm śmierci . Wzrok skierowałam ku leżącemu ogierowi , widocznie już nie żyjącym , nie ma to jak walczyć z własnymi nawykami , normalnie skoczyła bym mu do gardło zajmując się ucztą , a tak chciałam znów być sobą , jednak w tej chwili nie potrafiłam , mruknełam tylko .

Zacisnęła zęby, na krótką chwilę przenosząc wzrok na Val. Aww, kicia. Szkoda, że nie mruczy. Znów spojrzała na ogiera, krzywiąc się lekko.
- Ani kroku dalej - warknęła, nieświadomie unosząc łeb.

Nie mógł się zatrzymać dalej szedł wprost na nią. Gdy był już tuż przed klaczą. Skręcił w bok prawie o jej bok się ocierając. Szedł dalej przed siebie. Nagle do galopu a następnie cwału przyspieszył. Biegł chwilę by zatrzymać się gwałtownie. Stanął dęba uderzył parę razy kopytami w powietrzu i opadł na ziemię aż ta zadrżała lekko. Ocknął się wreszcie z transu. - Przepraszam - rzekł szeptem i w stronę klaczy wracać zaczął.

Po nie tak długiej chwili , skoczyłam kilka krótkich susów , znajdując się naprzeciw dwóch postaci , zarazem za nieruchomym ciałem . No proszę gdzie podziała się łaciata jak krowa klacz , znikneła za Tygrysem ?. Kto by się spodziewał .
Jednym ruchem ogromna łapa była już na ciele ogiera , a wzrok powędrował na dwa konie , tu nie było mowy nad zapanowaniem nawyków.

Prychnęła, lustrując go przenikliwym spojrzeniem. Czyżby kolejny psychik w Trójce? Naprawę jest jedyną, dobrze wychowaną arystokratką? Niepokojące.
- Następnym razem nie będę się wstrzymywała z użyciem mocy - ostrzegła go, jednakże w pewnej chwili pociągnęła karego za ogon, drocząc się z nim.

/ Val, dobrze rozumiem, że jesz Dep'a? O_o'

[nie jem v.v !]
Po chwili łapa osunełam się , a tygrys zrobił kilka kroków w tył , oto dowód rozdojonej jaźni .

Wierzgnął mocno tylnymi nogami. - Nie zadzieraj ze mną. - rzekł do niej. Nie wrócił jeszcze całkiem do po niedawnym transie. Zachodził w głowę co go spowodowało. Łeb bolał go niemiłosiernie. Schylił go na dół i trawę skubać zaczął. Cały czas na tygrysa zerkając katem oka.

Zerknęła na niego, wbijając swe srebrne ślepia w karego.
- Gdzieżbym śmiała - odpowiedziała mu, później ostatni raz skubnęła go w zad. W końcu trzeba trochę pomęczyć Trójkę. Dzisiaj miała wyjątkowo dobry humor i miała nadzieję, że tak zostanie.
- Słyszałam, że Calesta znowu udostępniła świątynie - rozmyślała na głos, gapiąc się na nie wiadomo co.

Nie spuszczałam wzroku z Wilkołaka oraz Wampira , to się towarzystko trafiło. Złoto-zielone ślepia błyszało mocno w słońcu , a tygrysica była nieruchoma.

Skubał spokojnie trawę nie zważając na jej zaczepki. Kiedyś się doigra. Myśli pogoniły mu własnym torem. Teraz był w innym świecie pełnym krwi i bólu. Tam gdzie jego dusza spokój odnajdywała. - Co mówiłaś? - mruknął. Spojrzał na nią. Na pysku miał ironiczny uśmieszek.

Uśmiechnęła się lekko do tygrysicy. Cóż, w końcu może to i też gadało? Tak, Nuit, naprawdę jesteś bardzo inteligentna. Nawet nie przypuszczałaś, że to Zwierz. Wzrok skierowała ku ogierowi.
- Och, słuch już nie ten? - Zapytała ze złośliwym rozżaleniem w głosie. - Naprawdę, tak mi przykro... - szepnęła w jego stronę, kuląc jedno ucho.

Trzepnełam łbem po chwili z niewielkiej ilości dymu i iskierek jeśli tak można to nazwać wyłoniła się postać konia , Valeroy.
- Salve. - odparłam dopiero teraz .

Odwróciła się do klaczy. Wspaniale, Nt. Ukłoniła jej się niedbale i pospiesznie, po czym uśmiechnęła się sztucznie. Już, przypomnij sobie, skąd jest. Musiałaś z nią rozmawiać... Valeroy. Jednak nadal miała wątpliwości co do stajni. Nie pamiętała, do której jaki Zwierz przynależy. Zmrużyła lekko oczy.
- Dwójka, jak mniemam? - Zgadywała.

- Yhym. - mruknełam , skinając jej nieznacznie łem .
- Czemu On jest niezywy ?. - zpytałam , cóż przez to ciało zachowywałam się conajmniej niewybornie.

- Salve - rzekł Wampir zdziwiony, że słyszy powitanie, którego on zwykł używać. Spojrzał na konia. Nie wiedział skąd jest ani z której stajni się wywodzi. Po czym odwrócił łeb do Nuit. - Nie słuch mam doskonały lecz po transie ciężko mi jest dojść do siebie. Zwyczajnie nie słyszałem co mówiłaś. - rzekł gardłowym, głębokim głosem jakby z trzewi się wydobywającym. Był to znak, iż powoli wraca do siebie.

- Valeroy . - rzuciłam , no proszę spotkałam kogoś kto mówi identycznie jak ja .

Masz szczęście. Zatrzepotała łbem, lekko roztargniona.
- Co, znaczy.. on? - Szybkim ruchem głowy wskazała na zwłoki ogiera.
- Zabiłam go - wypowiedziała bezbarwnie, zerkając na Val. Zachichotała krótko, słysząc słowa karego.
- Nie wątpię - odparła mu nieco rozbawiona. Uważaj, kochasiu, przez te "odchyły" coś sobie zrobisz!

- Z jakiegoś powodu ?. - spytałam beznamiętnie , obserwując Nuit , pamiętam ją chyba jedynie tylko z tego , że była blisko Fel.

Zastanawiała się przez chwilę, co mogło wydać się niestosowne. I owszem, było. Zmarszczyła lekko chrapy, później jednak spojrzała na klacz.
- Och, nie - odparła, uśmiechając się lekko. Zwinnym ruchem podeszła do drzewa. Łąka u graniczyła z drobnym lasem sosnowym, stąd te rośliny. I dzięki Ci za to.

- O jakie odchyły Ci chodzi? - spytał zdziwiony. - To co się stało było u mnie normalne. Przynajmniej od jakiegoś czasu. - Rzekł lekko zirytowany. Podszedł do nieznanej klaczy. Choć przewyższał ją wzrostem skłonił się i rzekł. - Dark Worrior me imię brzmi. - Spojrzał na nią i nie mógł się oprzeć wrażeniu, że wielką moc od niej czuje.

Zerknęła zdziwiona za karym. Genialnie. Może jeszcze czytasz mi w myślach? Westchnęła cicho i strzeliła z ogona. Jeżeli tak, nie zdziwiłabym się. Po gadających misiach grizli nic mnie nie zaskoczy. Otarła bok o korę drzewa, obserwując tu zgromadzonych. Skrzywiła się mimowolnie, widząc ukłon DW. Teraz mam myśleć, że jesteś wysoko urodzony? Prychnęła cicho, podskubując trawę.