Padok.

{zw}

- Zgadza się - rzekł. - A ty z jakiej stajni jesteś. Jeżeli znów trafiłem na Czwórkę będę zawiedziony. - uśmiechnął się do klaczy. Jednak się udało pomyślał. Rzucił łbem i smagnął się w bok ogonem. - Ach te wszędobylskie muchy. - mruknął.

Znudzony czekaniem ruszył galopem na poszukiwanie klaczy. Zmęczenie brało już nad nim górę. Biegł równo jakby po niewidocznej linii. W końcu zniknął z pola widzenia.

Przygalopowała, co chwilę brykając i zarzucając zadem na boki.

Wstępował powoli, stając na skraju lasu, właśnie z niego wyszedł.Zmrużył oczy od słońca, które padało teraz prosto na niego, ah jak przyjemnie ciepło.Wbił wzrok w zgrabną klacz.

[E tam, Venus zgrabna! xp]

Słysząc czyjeś kroki zastrzygła uchem i szybko odwróciła się w stronę przybysza. Widząc, że to ktoś 'nieznany' skinęła mu łbem.

{ a no zgrabna ;d}
Odpowiedział również skinięciem łba.Rozwarł chrapy i podstępował żywo do klaczy.Strzelił z ogona i odciążył zadnią nogę, odpoczywając w słońcu.-Lucyfer-Przedstawił się i wyciągnął chrapy w stronę klaczy.

Zerknęła na niego kątem oka i odwróciła łeb w jego stronę.
-Venus -wymruczała i spuściła wzrok.

Tak słyszał o tej klaczy, podobno posiada jakaś ciekawą moc, choć rzadko jej używa.-ładne imię-skwitował, tak było oryginalne, teraz coraz częściej zwracał na ta cechę uwagę.Skubnął ją w szyję, zaczepnie, jak to zwykle konie.-Coś się stało?

-Dziękuję -kiwnęła łbem i uśmiechnęła się lekko, aczkolwiek długo.
-Nic -pokręciła łbem.

-rozumiem-strzelił z ogona ze świstem i zniżył łeb do kopyt, puknął chrapami pęcine klaczy, patrząc na nią spod byka .

Machnęła ogonem z którego uleciał srebrzysty pył. Spojrzała na ogiera z lekkim uśmiechem.

Postawił uszy i potrzepał łbem widząc pył, tak był niesamowity, rzadko spotykało się takie zjawisko.Podniósł łeb zadzierając go i skubnął ją w potylicę.-Co jeszcze potrafisz ?

-Wiele rzeczy... -uśmiechnęła się zadziornie, strzelając z ogona.

Nie piszmy co działo się teraz w jego piekielnej główce, bardzo niegrzeczne sprawki. Zastrzygł uszami wyraźnie zaintrygowany.To Lubił w klaczach, cwaniactwo i zadziorność.-Pochwalisz się ?-Przymknął oczy zaraz spoglądając w bok z nijaką obojętnością.

Machnęła łbem i lekko uniosła ogon, po czym natychmiastowo go opuściła.
-Kto wie? -tupnęła nogą i wygięła łeb w zgrabny łuk.

Dał się poczuć silny zapach rui.Wciągnął głęboko powietrze i potrzepał łbem, ganaszując się automatycznie,niespokojnie.Szybko się opanował i dziabnął ją w łopatkę.

Skubnęła go w szyję, przyjemny zefirek rozwiał jej grzywkę. Z uśmiechem machnęła ogonem, wciąż podskubując go w szyję.

Zmrużył oczy od przyjemności jaką klacz sprawiała mu skubaniem i wyciągnął szyję.Zaraz pacnął ja ogonem w bok.I zarżał cicho, basem.

Traciła go chrapami w łopatkę, jakby nie było, sprawiało jej to przyjemność. Zarzuciła zadem i uśmiechnęła się łobuzersko.

Zganaszował się i postawił uszy, patrząc na jej łobuzerski uśmieszek, który niebywale mu się podobał.Przetarł łopatką o jej pierś zaraz wyciągając chrapy ku jej słabiźnie, gdzie przytknął tam chrapy i zaraz dmuchnął zimno.Przy takiej pogodzie..

Drgnęła i zarżała gardłowo. Zganaszowała się, trącając go w szyję, z lekko uniesionym ogonem.

Podstępował dalej i obkrążył klacz, stojąc teraz przy jej zadzie.Podskubywał delikatnie miejsca przy nasadzie ogona .

-Nie wszystko od razu -uśmiechnęła się oddając, się tej pieszczocie.