Padok.

Spojrzała w stronę klaczy, na chwilę odsłoniła kły. Po chwili zamknęła paszczę i powoli zamieniła się w tą niekoniecznie lepszą część siebie- Venus. Tą kruchą, małą klacz. Ven skinęła łbem do klaczy.

Spojrzała leniwie na klacze. Rozłożyła się na trawię.

Zamarła w bezruchu. Ze zdziwienia i ze strachu. Co to za stwór, który potrafi zmieniać się w konia? A może to koń zamienia się w bestie...? Nastawiła uszy dalej przyglądając się owej postaci. Po chwili jednak spuściła wzrok, nie chciała się narażać na ewentualny atak.

Weszłem podrzucając energicznie łeb, zatrzymałem się przy wejściu na padok, zamykając jednym trąceniem chrapą sam padok.
Dopiero teraz zerkając na tubylców, usmiechnołem się pod chrapami.

Ruszyła galopem wzdłuż ściany padoku, uśmiechnęła się lekko do Fiocco di Neve. Zarzuciła łbem, nie zwracając uwagi na nowo przybyłego, bo i po co?

Spojrzała na ogiera. Przymrużyła oczy i westchnęła. podniosła się z ziemi.

Odwzajemniła uśmiech do klaczy i się rozluźniła. Jednak gdy zauważyła ogiera znów postawiła uszy. Zerkneła na inne klacze...

Oparłem łeb o drewnianie drzwi , obserwując wzrokiem przebiegającą klacz.

Przebiegła parę metrów po czym wywróciła się z powodu ciężaru, który siedział w jej brzuchu. Upadła na brzuch, przy czym wszystko w środku zostało zmiażdżone.

//Bez obrazy Snowy, ale postaraj się bardzie

Prychnęła i rzuciła ogierowi miażdżące spojrzenie w stylu 'nie gap się'. Popędziła dalej, przed siebie.

Zerknołem na leżącą klacz, po chwili podnosząc łeb i zerkając na zetknięcie się drzwi z płotem, zmrużyłęm oczy, a owe miejsce pokryło się lodem, ciekawe.

Wstępowała powoli, skuliła uszy na ogiera.

Wstała z ziemi i wyszła.

//Mam wrażenie, że macie mi za złe, że Arczi odszedł(a)...

Wszedł, a gdy mijał Daisy, pacnął ją ogonem.-Witam. -Uśmiechnął się niewidocznie i podszedł do Venus.

Skinęła Lucowi łbem zatrzymując się. Strzeliła z ogona, z którego nie unosił się już pył, westchnęła.

//Zdecydowanie odreagowujemy, ale ja lubię prawdziwą, realistyczną grę. Mój Ikaś

Zerknołem w stronę przybyłego, skonając łem w jego stronę, nie miałem ochoty wydobywać rzadnego dźwięku.

Spojrzała na przybyłe konie.

{Ikar nie prawda nie jest twoja xD ja jestem twój a ty mój x<}
Skubnął klacz w bok.-Jak tam?

Odskoczyła w bok, była wrażliwa na jakiekolwiek gesty i chciała mu dać do zrozumienia, że nic między nimi nie było.
-Dobrze -mruknęła.

Spuściła wzrok i zaczęła grzebać kopytem w ziemi.

gdyby miał brwi to pewnie by je uniósł
-cóż...-Wzruszył barkami i przytulił jedno ucho do szyi.Odszedł od klaczy, cóż chciała samotności to niech ją ma, nie będzie jej przecież przeszkadzał.

Wybiegła.

Odprowadził wzrokiem klacz, która wychodziła.Zadarł łeb i zmarszczył chrapy.Zerknął na Venus, to po to się rozstali z Lollipop, żeby ona mogła udawać, że nic się nie stało?