Padok.

- Czy ja mówię, że wszystko od razu ?-Parsknął cichuteńko i dmuchnął w jej małą.Zaraz przykładając tam chrapy i smyrając ją tam.

{ xD wybacz <3.}

Jęknęła cicho i wygięła szyję w łuk. Jęknęła znowu i uniosła wysoko ogon.

Wsunął tam języczek, bawiąc się trochę.Machał lekko ogonem a z okazji podniecenia, zaczął dawać znać o sobie jego 'przyjaciel'

{ }
Jęknęła jeszcze raz, ruszając na boki zadem. Uśmiechnęła się i zarżała gardłowo.

przejechał chrapami po jej zadzie, zaraz wskakując energicznie na zad klaczy, robiąc to szybko i przyjemnie.Cóż był bardzo podniecony i wyładowywał są energię .

Przez chwilę czułą potrzebę zrzucenia ogiera, ale szybko się pochamowała. Wygięła się lekko w jego stronę rżąc gardłowo.

Skubał ją w kłąb przyjemnie by się rozluźniła, nie miał na myśli jej robić źrebaka, chciał ulżyć obojgu .Kto wie może innym razem zrodzi się owoc ich przyjemności?Przynajmniej klacz będzie mogła wiedzieć, że nie tylko o to mu chodzi.Wchodził głęboko, wiercąc nim także na boki.

Uśmiechnęła się uspokojona, pokręciła zadem i spięła mięśnie, po czym szybko je rozluźniła.

Ah jak przyjemnie, kołysać się wśród...{ a to nie to }
Nagle zwolnił, ale począł robić to bardziej precyzyjnie.Co chwilę zmieniał szybkość aż w końcu czuł, że zaraz nastąpi punkt kulminacyjny ,Zszedł z klaczy i spuścił się w krzaki {}Podszedł do klaczy i skubnął ją w jej piękne miejsce.Zastrzygł uszami a zaraz jej nogi podcięły liany, klacz leżała teraz na ziemi.Stanął nad nią i pocałował nieopanowanie.

Przewróciła się szorując bokiem o trawę, odwzajemniła pocałunek. Jej pyłek był niczym w porównaniu z roślinkami ogiera {}. Zaczęła się wiercić na ziemi.

{zaraz muszę iść}

Potarł podbrzuszem o jej podbrzusze.
-Zaskakujące są te twoje zalety i moce..-Wymruczał jej do ucha i przejechał ganaszem po ganaszu.

-Czy ja wiem... -mruknęła wymijająco i sapnęła.

Puknął ja chrapami w czoło i położył się koło niej.Parsknął głośno, zmęczony.

Zniknał pochwili bo go ziemia wsysnęła

{ spadam paaa ;*** do następnego }

{ }

Wstała, co ona właściwie zrobiła? Znowu oddała się ogierowi? Wściekła na siebie wygalopowała.

Weszła szybkiem krokiem, wkur.wiona, a właściwie mało powiedziane, była wściekła, a jej ciało był rozpalone jak nigdy wcześniej. Wsyztsko co tylko naptokała na swojej drodze zamieniała w czarny pył, popiół. A niech dostanie ją w swoje ręcę. A on? Też nie będzie miał krucho, po tym, co zrobił. Prychnęła.

Ufała mu, a jej zaufanie zyskać był bardzo trudno. W przeciwieństwie do tego, jak szybko można było je stracić. Pod wściekłym obliczem krył się żal i smutek, w końcu ona też miała uczucia, ale pozostawała przy chowaniu ich głęboko w swojej duszy i umyśle. Parsknęła, uderzając kopytem o ziemię z wściekłości. Po prostu kipiała. Spaliła kilka drzew po czym wyszła x.x'

Weszłam rozglądając się na boki i co raz machając ogoenm, który zatrzymywał się dopiero na własnym boku. Pojawiał się pierwsze owady, wiosna idzie, ale ja ich nienawidzę. Po chwili zatrzymałam się zauważajac spaloną drogę.

Wstępował energicznie rozwierając chrapy, z postawionymi uszami. Zatrzymując sie, rozejrzał po pustym padoku i parsknął.

Zmrużył minimalnie oczy. Pewnie zasnąłby ze znudzenia, gdyby nie zaczął nagle kłusować wzdłuż płotu. Ustał niską lewadę w narożniku, poczym ruszył w drugą stronę.

Opuścił łeb przechodząc do dzikiego galopu, który zakończył sliding stopem na drugim końcu padoku.

Przeskoczył ogrodzenie jakby z wrodzonym talentem do baskilu. Zniknął gdzieś w ciemnościach. Kto wie, dokąd go niesie.

Weszła machając łbem, była na siebie wściekła. Ruszyła galopem wzdłuż ogrodzenia.

Weszła wściekła, w jej oczach tliły się ognieńki wciekłości. Prychnęła ,widząc Venus. Wokół klaczy pojawił się ogień, a Lollipop ruszyła w jej kierunku, kuląc uszy.
- Lubisz tak dawać du.py każdemu ogierowi, który siędo Ciebie odezwie? - prychnęła.

Położyła po sobie uszy, nie była przygotowana na taki atak.
-Każdy popełnia błędy -cofnęła się przerażona do tyłu, nie chciała się narazić.