Padok.

Stanął bark w bark przy swym bracie gotów go bronić jeżeli taka potrzeba by zaszła. Wiedział, że on nie przebiera w słowach i znał jego wojowniczą naturę. Spojrzał na resztę obecnych koni. Niedobrze szepnął w duchu. Dwie klacze z Czwórki będzie ciężko jeśli do walki dojdzie. - Piołun powstrzymaj swe zapędy. - szepnął do brata. - Widzę, ze więcej Klaczy z Czwórki się pojawiło. - parsknął ironicznie mierząc je wzrokiem.

Wszedł wolnym krokiem i zmierzył towarzystwo wzrokiem. Spojrzał na ogiery, otaczające kasztankę. Taa, skądś ją kojarzył? Daisy, Daisy Brilliant. Uśmiechnął się pod nosem. Kiwnął jej głową po czym stanął gdzieś w narożniku, mając zamiar przyglądać sięflirtującym ogierom z ironicznym uśmiechem na pysku

- A w czym ci to przeszkadza-Rzuciła do irytującego karusa, który odwagi miał za dwóch..ryzykowne posunięcie.Mlasnęła bezgłośnie i oparła się o jakieś samotne drzewo.Spojrzała na Prestige chłodno -co za dużo to nie zdrowo-Powiedziała i odepchnęła lekko ogiera, cóż twarda z niej sztuka ;>.

Uśmiechnęła się cynicznie widząc tchórzostwo ogierów z trójki. Przecież i tak nie może im tu nic zrobić, ale coś ją kusiło by uprzykrzyć im dzisiejszy wieczór. Zerknęła na Darka a jego grzywka w jednej chwili zaczęła się tlić. Parsknęła zadowolona.

Zaraz z ziemi wyrosła zielona fasola, wielka, ogromna!A z niej zjechał z gracją ogier gniady, dobrze zbudowany i nie skromny.:lol:Spojrzał bystrym wzrokiem po towarzystwie, wyszukując czegoś, a raczej kogoś w tłumie

Zaśmiała się z koni. Doprawdy... Ta narcystycznie spogląda na świat, ten to zwykły amant, ten z kolei.. Ach, szkoda słów. Zerknęła na Lollipop, a potem przeniosła wzrok na przybyłego.

Jak grzywa ogiera z trójki zaczęła się tlić, tak szybko przestała dzięki działaniu piasku o.Podstępował do Lollipop -niegrzeczna...nie baw się ogniem-mruknął i przejechał chrapami po jej szyji.

Spojrzał na pokaz siły kasztanki. - Czyżbyś mnie przestraszyć chciała swymi sztuczkami z Ogniem? - spytał nieznajomą. - Choć powinienem bać się ognia jednak jest on mym "przyjacielem" - parsknął i wbił wzrok w klacz. Miał dość przemądrzałości klaczy z Trójki. Odszedł od brata i podążył za znajomym zapachem. - Salve. - rzekł do stającego na uboczu Ogiera.

Nieco znudzony tym towarzystwem ziewnął, przez chwilę obserwował ponętną kasztankę, lecz znudziło mu się szybko. Skubnął się w pierś po czym strzelił ostrego baranka

- Do czegoś muszę wykorzystać mą moc. - uśmiechnęła się do Lucyfera, zasłaniając płonące oczy grzywką. Zignorowała drugiego ogiera, cóż, przykro mi.

{ Warrior - Czwórki, czwórki.. }

Poderwała swój zadek do góry i zaczęła oddalać się powoli. Byle nie słuchać tych rozmów na niezbyt wyszukane tematy. Kontynuowała użalanie się.. Och, źrebaka każdy ignoruje. Ale ona im pokaże! Niech tylko dorośnie.. Tylko dorośnie.

narcystycznie?Możliwe i to ją różniło od koni, co teraz było cechą rzadko spotykaną, każdy stawał się mroczny, pf..ona była na swój sposób oryginalna a narcystyczna może i w jakimś stopniu była, lecz bardziej chciała pokazać dystans jaki każdy ogier powinien od niej trzymać.To nie jest tak, że trzeba urodzić się kimś wielkim, na to trzeba zapracować...To że ma się dobrych rodziców nie oznacza, że podtrzymamy to dobre imię .Kłapnęła zębami i nie odpowiedziała nic ogierowi.

Na padoku pojawiła się siwa arabka. Swoim charakterystycznymi ruchami przypominała o swojej rasie. Uniosła nasadę ogona i drobiąc każdy krok w kłusie, zlustrowała spojrzeniem okolicę.

Spojrzała na karusa, który niewątpliwie jej się przyglądał, ah ten ogier, mało która straciłaby dla niego głowę, czyżby należała do mniejszości .Zmarszczyła chrapy i posłała mu nikły uśmiech, lecz czy coś znaczący? { }

Podbiegła do D-Shine. Liczyła na rozmowę, która utrzymałaby jakikolwiek poziom, a nie ograniczała się do stosunków damsko-męskich.
- Aloha. - wymruczała cicho.

Ziewnął ponownie, po czym uderzył kopytem o ziemię. Czas znaleźć sobie jakieś zajęcie. Wystarczyło znaleźć sobie tylko jakąś ofierę, z którą można się podroczyć. Przeleciałwzrokiem po każdym z osobna, zastanawiając się na kim wypróbować swoją piekielną moc. Spojrzał na DB. Rozwarł lekko chrapy lecz jego pysk wciąż nie ukazywał emocji. Skinął pyskiem do DS.

Spojrzał na Darka i skinął mu łbem lekko.-Prawda, prawda..albo trzeba ci znaleźć jakieś zajęcie-spojrzał na nią groźnie, ale nie tak jak myślała, nie był zły lecz miało to pokazać jego dominację, którą jak się zdawało lubiła .

Spojrzał na Ogiera, który się w tak niezwykły sposób pojawił. - Ave. Wnioskuję, żeś z Trójki, prawda? - skłonił łeb. Po czym za bratem popatrzył. Więc nas się jednak więcej tu zebrało. Uśmiechnął się szelmowsko. MIał ochotę sie trochę zabawić ale nie wiedział od czego zacząć.

Dominację zdecydowanie lubiła, ale nie w tym stopniu, żeby móiwł jej co ma robić. Pacnęła go ogonem w słabizne, nie odzywając się. Postawił uszy, wpatrujac się w Lucyfera. W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie uskoczyła w bok x3

Zerknęła z ukosa na Presta.
-Coś ci dolega?-Spytała beznamiętnie i spojrzała po towarzystwie.cały czas wracając wzrokiem na Valentino, ah..to stawało się irytujące.

Jak mogła nie zauważyć karusa? Skinęła mu łbem witając się z nim, a na jej chrapach pojawił się łobuzerski uśmiech. Zazwyczaj, kiedy był blisko jej zachowanie zmieniało się nie do poznania. Czy to była jego wina? Zapewne. Uśmiechnęła się pod chrapami do swoich myśli, kręcąc łbem z politowaniem. Gdy zauważyła zbliżające się ku niej źrebię zatrzymała się, zarzucając grzywą do tyłu.
- Salut, Hawaii. Co u ciebie? - zapytała z przyjaznym wyrazem chrap. Poznana wcześniej klaczka niewątpliwie rosła w oczach. Uśmiechnęła się pod chrapami życzliwie.

- Jestem zażenowana. - wymruczała bez zamiaru zdradzania większej ilości szczegółów. Bo co miała rzec? Że jest ignorowana? Że zawiodła się na tutejszych koniach, bowiem plota bzdury? Że klacze nie mają takiego nastawienia o ogierów jakie zobrazowała jej matka? Że w głowach im wszystkim tylko igraszki? Prychnęła, spoglądając na przyjaciółkę matki swymi spokojnymi oczętami.

Jego pysk wykrzywił się w cwanym grymasie skierowanym do Daisy. Nie ruszył się jednak z miejsca, po chwili odwrócił łeb przyglądając się samotnemu drzewu, stojącemu na rozległej polanie za padokiem. Mruknął coś pod nosem.