Padok.

Przejechał chrapami po jej szyi nudziło mu się o0;'

Przyszedł powoli, parskając co jakiś czas. Mimowolnie stulił jedno ucho, zatrzymując się toszku z dala od reszty koni.

Wzrokiem podążała za źrebięciem, dopóki ta nie zniknęła jej z pola widzenia.

Machnęła ogonem lekko znudzona. Oddaliła się kilka kroków v.v

Spojrzał na DS. Uśmiechnal siekątem pyska, widząc iż ta na niego zerka. Ziewnął, po czym ruszył kłusem, zebranym. Biegł ówno tuż przy ścianie padoku.

Spojrzała za źrebakiem, lekko uśmiechając się.postawiła uszy, skineła łbem koniom, rzucając ukradkiem spojrzenie na Valentino, wyszła machając wolno ogonem.

Odprowadził Daisy wzrokiem.

Był juz daleko poza padokiem. Myśłał tylko o ciepłej stajni i spokojnym snie. Zmęczyły go dzisiejsze wrażenia.

Skubnął jedno źdźbło trawy, patrząc na będące tutaj konie. Każdego zmierzył lekko wzrokiem.

Spojrzał na brata i odprowadzał go wzrokiem, aż zniknął mu z oczu. - Widzę, że jesteś już kimś innym zainteresowana? - spytał wprost widząc tęskny wzrok jaki klacz rzuca nieznanemu czarnemu ogierowi z Trójki. Spojrzał na nią. Czekał na reakcję choć wiedził, że posunął się dość daleko.

Zmieszana jego pytaniem spojrzała w bok, byle uniknąć jego spojrzenia.
- To jest, ja... Em...- ściszyła nieco głos, zerkając na Velentino. - Może tak...- dodała półtonem, po chwili czując, jak powoli się rumieni. Nie chcąc drążyć tego tematu przeprosiła uprzejmie DW i odeszła powoli w kierunku lasu. Zatrzymała się na skraju, położyła się i zmrużyła oczy. Mimo wielkiego zmęczenia nie zasnęła, ciągle przypatrując się padokowi.

Spojrzała za źrebakiem, lekko uśmiechając się.postawiła uszy, skineła łbem koniom, rzucając ukradkiem spojrzenie na Valentino, wyszła machając wolno ogonem.

Spojrzała za źrebakiem, lekko uśmiechając się.postawiła uszy, skineła łbem koniom, rzucając ukradkiem spojrzenie na Valentino, wyszła machając wolno ogonem.

Spojrzął na Diamond. Widząc, że 'spławiła' ogiera uśmiechnąłsię pod nosem. Wzruszył barkami, po czym zatrzymał się. Oparł się o płot, był zmęczony dzisiejszym dniem.

Znużona zasnęła.

Przyjrzał się nowo przybyłej. Podszedł do niej, skinął jej łbem i rzekł. - Salve piękna. Me imię brzmi Dark Worrior. - skinął jej łbem i patrzył ja zareaguje. Był już trochę zmęczony wrażeniami jakie dzisiejszy dzień przyniósł. Ale chciał jeszcze z kimś zamienić parę słów.

Spojrzał na Samhaine. Wywrócił oczami, nie miałdziś nastroju na żadne flirty, igraszki i tym podobne rzeczy. Strzelił z ogona po czym wygalopował <3

/pomysła kont. to miało być jako Valentino.

Przeniósł wzrok na jej czoło i spojrzał zdziwiony na niezwykły klejnot. - Miło mi. - rzekł. Zmierzył ja spojrzeniem od kopyt aż po uszy. Była by z nas dobra para pomyślał. Lecz nie chcąc by ktoś dotarł do jego umysłu zakamuflował ją bardzo dobrze.

Po chwili wyszła ,zdając sobie sprawę, że Looc zniknął. ><'

Wyszedł powoli.