Boksy.

Klacz weszła do stajni po czym skierowała się do boksu z numerem 22 x** Byłto jej boks. Byłtaki jak wszystkich klaczy z tej stajni - piękny i zadbany. Drzwiczki były uchylonę,jednak klacz uchyliła je kopytem by otworzyły się bardziej.Weszła potem,po czym zaczęła skubać siano które popiła czystą wodą.

Klacz gdy się najadła i napiła wyszła z boksu delikatnie zamykając drzwiczki ze srebrnymi ramami po czym wyszła ze stajni z gracją kłusując xP

Wszedł do stajni w celu zrobienia obchodu , trzymając w zębach jakieś papiery. Ruszył wzdłuż boksów , zatrzymując się , gdy jakaś śpiąca klacz szczególnie go zainteresowała i patrzył na imię oraz rasę , widniejące na złotej tabliczce. Minąwszy pusty boks Felishy , uśmiechnął się chłodno pod nosem - była dla niego bowiem wyjątkowa , cokolwiek to słowo znaczyło dla Vetehinen`a.
- Fel , Fel ... Coś czuję , że nasze drogi jeszcze się połączą. - mruknął tylko , z nutką złośliwości w głosie , i ruszył dalej.

Gdy skończył obchód , przeszedł się jeszcze raz wzdłuż boksów , po czym wyszedł ze stajni , zastanawiając się , po co w ogóle tu przyszedł - dla niego istnieje tylko jedna klacz , której nie zastąpi żadna inna , nawet wielokrotna mistrzyni ze Stajni Drugiej. x3 *nmm*

Przy progu stajni przeszedł przez nią nieprzyjemny dreszcz, który według niej coś oznaczał. Ruszyła korytarzem zatrzymując się przy każdym napotkanym boksie i sprawdzając obecności klaczy. Przy każdym pomieszczeniu, w którym znajdowała się klacz zaznaczała na złotej tabliczce jej obecność, po czym szła dalej i powtarzała tę czynność dopóki nie doszła do końca stajni. Wyprostowała się, wypięła dumnie pierś do przodu i uniosła lekko łeb do góry zaznaczając swoją obecność, jak i pozycję w hierarchi stajennej. Zastrzygła uszyma i podeszła do swojego boksu. Ułożyła się na ściółce wygodnie kładąc łeb przy kopytach. Niestety nie mogła zasnąć, ponieważ cały czas przeszkadzał jej zapach, którego nie mogła rozpoznać, ale dręczył ją straszliwie.

Przewróciła się z boku na bok nie mogąc usnąć. Prychnęła przewracając oczami i poderwała się na nogi wstając. Otrzepała się z trocin, po czym wyszła z boksu z pochylonym łbem i opuściła stajnię.

Weszła do stajni poparskując. Chyba tylko ona odwiedzała to miejsce. Zatrzymała się przy kostce siana i zaczęła powoli skubać.

Kiedy już się najadła wyszła ze stajni kolejny raz tego dnia x3

Przybyła wraz z Nuit. Rozejrzała się po stajni w poszukiwaniu czegoś, co mogłaby podarować klaczy. W końcu znalazła belki siana oraz zapasy owoców, jak i warzyw ułożonych w piramidkę x3

Pokiwała łbem, co najprawdopodobniej oznaczało "nieźle". Zerknęła na klacz i niepewnie, ale za to z jaką arogancją, podeszła do siana.

- To nietrujące...bynajmniej ja tak uważam...-Odparła przeżuwając złapane w zęby jabłko.
- Weź ile potrzebujesz ... -Westchnęła głęboko, przy czym spuściła spojrzenie na podłogę i ruszyła do swojego boksu z pochylonym łbem, prawie przy ziemi.

Wzięła kęs paszy i szybko odwróciła się w jej stronę.
- Stało się coś? - Zapytała, zerkając na klacz.

Ponownie westchnęła przed wejściem do boksu.
- Wiesz jak to jest, kiedy niedostępna rzecz jest najbardziej pożądana...?- spytała i dodała po chwili:
- Zakazany owoc smakuje najlepiej...- Zmrużyła oczy kuląc jedno ucho ku tyłowi.

Uśmiechnęła się kątem chrap.
- Taak, ale czy nie sądzisz, gdybyśmy pragnęli czegoś i od razu to dostawali... nie chcielibyśmy już tego mieć. Tak naprawdę nawet ja nie chcę wszystkiego. Nikt nie chce. Co za przyjemność dostawać to, o czym się marzy, tak ot? Wtedy to nie znaczy nic - mruknęła i znów przeżuła kilka kęsów. Uznała, że jej to wystarczy, więc schyliła łeb w podziękowaniu.

Pobłażliwym ruchem łba dała klaczy do zrozumienia, że nie musi jej dziękować. Podeszła do niej powolnym stępem.
- Łatwo ci mówić... Wasza stajnia ma w zasobie członków, którzy nie potrafią, a raczej nie powinni kochać...Co innego my...-Wzięła wdech i wypuściła głośno powietrze z chrap.

Nabrała powietrze i spojrzała na klacz.
- Nie, nie. Nie mogą nam bronić uczuć, tak samo, jak nas zmieniać. Przynajmniej ja sobą nie dam pomiatać - mruknęła i kontynuowała dalej. - Zawsze mówiłam, że mogą zmieniać mnie wedle swoich upodobań, reguł i innych błahych rzeczy, ale nigdy nie dam tknąć swej duszy, o ile takową mam, ona pozostanie moją - powiedziała miękkim i stanowczym głosem.
Uważała, że na jeden raz powiedziała jej wystarczająco dużo o sobie, gdyż gniadoszka miała prawa podejrzewać, że ona nie od początku była taka, jaką jest teraz.

Gdyby posiadała brew podniosłaby ją w tej chwili. Jej kąciki chrap drgnęły, potem pojawił się lekko zadziorny uśmiech.
- Widzę, że nie jesteś taka jak`tamte` klacze, bynajmniej taką mam opinię...-Odparła cicho, wręcz szeptem, po czym postawiła uszy w jej kierunku i uniosła nogę do góry, podnosząc kopytko x3

- Dziękuję - odpowiedziała ściszonym głosem, ale zamiast podania kopyta, skłoniła się i uśmiechnęła się.
Głową wskazała wyjście.
- Idziemy?

- Tak, ale jak by co, wiesz gdzie mnie szukać.- Parsknęła i wyszła ze stajni oglądając się za tarantowatą klaczą.

Wyszła chwilę po Fel.

Weszła do pustej stajni.. Słychać było tylko stukot jej kopyt.
-Nikt,nic... huh..-powiedziała cicho do siebie po czym przeszła po stajni.. Tak jak by obserwując wydarzenia które tu się zdarzyły..może po zapachu.. tego nie było wiadomo jednak klacz tą sztukę umiała.

W końcu przeszła w stronę swojego boksu. Na tabliczce widniała zaznaczona "obecność" ,to raczej był dobry znak.Klacz stała w boksie z tyłu - nie było jej prawie widać..Zjadła coś ,skubnęła siana..napiła się wody ,wzięła owoca ..W końcu ten melancholijny czas minął...- zasnęła głęboko widocznie miała sen..

Weszła do stajni znużona, zmęczona po dzisiejszym dniu, po czym dążąc do swojego boksu ziewnęła przeciągle. Kiedy doszła do swojego legowiska ułożyła się w nim i zasnęła po dłuższej chwili.

Weszła do stajni. Od razu skierowała się do swojego boksu. Ułożyła się w nim kładąc łeb przy kopytach. Zaczęła rozmyślać, a właściwie zastanawiać się dlaczego ogier tak zareagował na jej uśmiech, który posłała Lucyferowi przy powitaniu. Skuliła uszy zamknięta w swoich myślach. Nie mogąc zasnąć wychyliła łeb z boksu, na wypadek gdyby ktoś przyszedł.

Wbiegła hamując na betonie, by nie robić zbyt dużego hałasu kopytami uderzajacymi o posadzkę ;3
Zakreciła do swojego boksu i usadowiła się tam poczym zasneła.