Łąka.

Westchnęła cicho, przyglądając się klaczy.
- Niewiele tu znajdziesz - mruknęła bezbarwnie i ruszyła leniwym stępem, gdyż niezbyt przepadała za silnymi mrozami. Musiała się trochę rozgrzać.

( Ładny av ;> )

Prychnęła niby to pogardliwie, ale zarazem ze zrezygnowaniem. Strasznie burczało jej w brzuchu, aby pozbyć się tego uczucia i aby zrobić na złość klaczy zaczęła tarzać się w śniegu.

[Dziękować]

Zerknęła na nią jak zawsze chłodnym wzrokiem kasztanowych oczu. Przeszła do żwawego kłusa, a jej chrapy wykrzywił dziwny grymas.

Prychnęła jeszcze raz i wstała. Otrzepała ciało ze śniegu po czym żwawym kłusem wybiegła.

[Muszę iść]

Zarzuciła łbem spoglądając za klaczą. Przeszła do galopu, niezbyt szybkiego, ale również takiego, który umożliwi jej szybkie dotarcie do stajni. Wygalopowała, wątpiąc, że mogłaby jeszcze dziś kogoś mogłaby tu spotkać.

Przykłusowała, lecz zatrzymała się na niewielkim wzgórzu. Potrząsnęła łbem lekko i ruszyła stępem po łące topiąc kopyta w śniegu x3

Dostrzegłszy klacz prychnęła lekko, bezbarwnie. Schyliła łeb na ponowne powitanie, tak, aby mogła to wyraźnie zauważyć.

Parsknęła w odpowiedzi do klaczy, tym razem przyjaźniej.
Czyli szuka towarzystwa...-Pomyślała i uśmiechnęła się lekko kącikami chrap na tę myśl. Przestąpiła z nogi na nogę i postawiła uszy na sztorc, właściwie jedno ucho x3

Ruszyła sprężystym kłusem w stronę klaczy. Żeby ocenić, trzeba poznać. Stanęła nieopodal gniadoszki, przyglądając jej się uważnie.

Przyjęła postawę rozbieżną gotowa do biegu, bądź ucieczki w razie potrzeby. Zastrzygła uszkami, które opadły na boki x3

Mimowolnie uśmiechnęła się lekko, widząc jej trochę oklapnięte uszy. Może ona nie zdawała sobie z tego sprawy, ale wyglądała komicznie. Wykonała krok w przód i zaczęła się w nią wgapiać.

-Mam coś na chrapach...?-Spytała z lekkim wyrzutem nie wiedząc czemu tarantka się jej przygląda. Próbując popatrzeć na czubek chrap zrobiła tzw. zeza xP

- Nie, nie, skądże - odpowiedziała spokojnie, a przez dosłownie chwilę w jej oczach można było dostrzec iskierki rozbawienia.

Uśmiechnęła się pobłażliwie, jakby zobaczyła źrebaka, który zrobił coś niestosownego. Jednak po chwili ten uśmiech znikł. Jej wzrok błądził po niebie, między obłokami.
Ucha nadstawiam słucham jak gra
Muzyka we mnie, w muzyce ja...-Zanuciła cicho, choć słyszalnie dla klaczy. Głos miała płynny, jakby anioł. Cóż, jeśli wierzyć w jej historię jest w końcu upadłym aniołem ...

( Jeżeli Fel będzie EMO to się nie zdziw, jak któregoś dnia zobaczysz ją pięćset metrów od Nuit i sto pod ziemią ;> )

Uniosła przednią kończynę w górę i podeszła bliżej do klaczy trzeba było przyznać, że gniadoszka miała zjawiskowy głos, aczkolwiek takie pieśni jej nie urzekały. Wolała słodką ciszę i spokój, to ceniła najbardziej, choć nie śmiała wzgardzić muzyką.

{ Ona nie jest IMO, co ty mi tutaj piszesz? Ona jest spokojnym, upadłym aniołem, coś na skalę Lucyfera, Sukuba, którzy znajdują się w ostatnim kręgu x3 Poza tym, o co kaman z IMO?}

-Felisha.-Przedstawiła się z lekkim uśmiechem widząc, że klacz podeszła bliżej. Widocznie myśli ponownie jej nie zawodziły. Parsknęła cicho podnosząc górną wargę ku górze, wyczuwając zapach klaczy. Po chwili ustawiła się jak poprzednio wyczekując odpowiedzi z jej strony x3

( Już nic. Beat pawa nienawiścią do wampirów, EMO i kolorowych ptaszków. )


- Nuit - odpowiedziała krótko, z wyćwiczoną arogancją lekko się skłaniając.

{ Nieźle... oO }

Skinęła łbem klaczy. Po prawdzie była jedynym koniem, który ją zaciekawił, oczywiście pomijając płeć przeciwną. Potrząsnęła łbem dziko i ustała wysoką święcę. Ot tak sobie. Nie miała zamiaru zaimponować, ale sama z siebie. Niekiedy nie potrafi kontrolować swojego ciała czy umysłu, co jest dla niej przekleństwem, od którego trudno się uwolnić.

Westchnęła w duchu patrząc na klacz. Uniosła łeb lekko, po czym opuściła go szybki ruchem i z przymrużonymi oczami odeszła.

Wyrwała się z zamyślenia ( łohoho, ciekawe o czym myślała Nuit oO" ) i uświadomiła sobie, iż Felisha opuściła to miejsce. Uśmiechnęła się w duchu z lekkim rozbawieniem, że potrafi siedzieć godzinami i myśleć właściwie o drobnostkach, które nie powinny zaprzątać jej głowy. Wykłusowała.

Wkłusowała. Widząc, że nikogo nei ma staneła koło ogrodzenia i zaczeła je gryźć. Miała nadzieję, że ktoś przyjdzie.

Przygalopowała dziko. Co kilka fulów strzelała z zadu mocno x3

Wkłusowała zaraz po gniadoszce i zerknęła na klacz. Zaczynała powątpiewać, czy istnieje tu ktoś inny niż tylko kasztanka i Fel, nie licząc siebie. Obserwowała wyczyny klaczy i uśmiechnęła się kątem chrap.

Nie zauważając, że ktoś ją obserwuje galopowała po łące dziko wierzgając na boki i strzelając z zadu soczyście. Kiedy biegła natrafiła na drzewo, w które o mało nie uderzyła z impetem. Zatrzymała się tuż przed nim wystraszona.

Zaśmiała się cicho, z widocznym rozbawieniem w oczach. Podgalopowała do niej i skinęła łbem.
- Bry - powiedziała cicho, zerkając to raz na drzewo, raz na Fel.