Łąka.

Ponownie uśmiechnęła się pod nosem i czapnęła go w szyję, aż do krwi. Odsunęła się kawałek i dmuchnęła ogierowi w grzywkę.

Odskoczył lekko i spojrzał na ranę
-Co zamierzasz zrobić ? - spytał tym razem poważnym głosem.

- Och, kochanie, ja tylko się z Tobą droczę - odpowiedziała mu melodyjnym głosem, podchodząc do niego zwinnie.
- Nie ma co się bać, prawda? - Szepnęła mu do uszka, przymykając oczy.

Skulił jedno ucho i dziabnął ją mocno w pęcinę. Xx.

Klacz chcąc, nie chcąc musiała rozchodzić swoje biedne stawy. Poruszając się bezszelestnie podeszła ku `parze`, jakże kochających się osób. Jej grzywka teraz przysłaniała całkowicie oczy, a puszysty ogon wił się za nią, niczym cień.

Przewróciła go na ziemię i uśmiechnęła się zawadiacko. Schyliła łeb i przejechała chrapami po jego brzuchu. Posłała DS porozumiewawcze spojrzenie, aby nie przeszkadzała.

Spojrzał na DS. i na Nuit >.'
Spadł na ziemię i skubnął Nuit w ucho tak ,że gdy to robił z rany ,krew płynęła bardziej. xP

Skuliła mimowolnie uszy na upadek ogiera. Czy to czasem nie ten sam Depth, którego poznała wtedy, na łące?
Była mu przecież winna obronę, ale czy warto było postawić się przyjaciółce? Nie, nie warto... Jednakowoż klacz podeszła do nich, westchnąwszy cicho.
- Salut - rzuciła, przybierając przy tym nikły uśmiech.

Zastrzygła uszami, później zerknęła nieco łapczywie na ranę Dep'a. Uśmiechnęła się szyderczo, zapewniając, że nie będzie bolało. Ugryzła go w okolicach gardła, niczym dziki drapieżnik zabijający swoją ofiarę. Długo chodziła spragniona krwi, więc dlaczego ma sobie teraz odmawiać? Zignorowała DS, gdyż wiedziała, że ona doskonale zdaje sobie sprawę z nienagannych manier Nuit. Jednakże nie chciała przerywać. Nie, ona nie mogła tego zrobić.

Ogierowi przestało bić serce po nie długim czasie. Jednak z uśmieszkiem na pysku ... Krople krwi na trawie były liczne tak samo jak na szyi ogiera. Jednak zamknął przed tym oczy i w spokoju odszedł. Amen { }

Klacz z niepokoju - tylko przed kim lub czym? - ustała wysoką lewadę, po czym opatła mocno kopytami na ziemię
- Do chol...!- Powstrzymała się, rzucając oskarżycielskie spojrzenie Nuit. Jak ona w ogóle mogła, przeleciało jej przez myśli. Skuliła uszy, ponownie uderzając kopytem o ziemię. Czy tak miała wyglądać jej przyjaciółka i jej życie? W takim razie mogły się pożegnać. Ta strzeliła z ogona, rzucając się do tyłu, po czym ruszyła szybkim biegiem przed siebie. Po drodze zdołała rzucić pogardliwe spojrzenie srokatej klaczy, po chwili znikając w gęstwinie...

( Hmm, zaliczamy się do nieboszczyków? : D Ikar mnie zabije )


Prychnęła, odsuwając się od jego ciała. Nie sądziła, że tak łatwo się podda. Była pewna, że Jedynki trzymają się życia jak zbawiennej poręczy. Cóż, najwidoczniej są wyjątki. Kopnęła jeszcze martwego ogiera, uśmiechając się drwiąco. Zbyt łatwy kąsek. Zerknęła na klacz, na jej chrapach przez chwilę zagościł serdeczny uśmiech. Odprowadziła wzrokiem DS, po czym obojętnie powędrowała do jednego z nielicznych drzew na skraju łąki. Ot tak, jakby nic się nie stało.
Przecież tak było, prawda?

Głos klaczy i ogiera wyrwał go z transu. - Salve. - Rzekł. Spojrzał na obecnych i długo się im przyglądał. Po czym ruszył w stronę nie znanego mu ogiera. Przystanął parę kroków przed nim i schylił łeb by trawy skubnąć. Uszy miał cały czas postawione.

Zaśmiała się chrapliwie, mierząc ich chłodnym wzrokiem.
- On nie żyje, gdybyś nie zauważył - syknęła, uśmiechając się dziwnie. Krew, ofiara. Calesta długo na to czekała. Iezu musi być zadowolona, Nuit jeszcze jej potrzebuje. Choćby ten ostatni raz. Zapewne i tak nie odpowiesz, hę? Silny zapach czerwonej cieczy nieco ją mdlił, jak z resztą każdego wilkołaka.

Zaśmiał się grobowo. - Wyobraź sobie, że to wyczułem. Węch mam dobry a zapach krwi mnie przyciąga. Taka jest ma natura. - powiedział i ruszył w stronę klaczy. To Ty go zabiłaś? - spytał.

Po chwili po całej łące przeszedł bardzo wyraźny i głośny ryk , niby słodkie miałknięcie , ale piorunujące każde ucho w pobliżu . Po kilku sekundach zza chaszczy wyłoniła się sylwetka potężnego tygrysa , suszącego kły na konie . Przystaneła mierząc wzrokiem obecnych , co jakiś czas ukazując ostre jak kamień kły.

-------

https://forgotten.forumpolish.com/viewtopic.forum?t=134