Boksy.

/// acha //
// Oseł! ale to już nie gravity tylko forgetten c.c' ///

Siedzi w boksie porośniętym roślinkami które na duży przypływ wody zacxzęły rosnąć i teraz była zamknięta w gąszczu i nawet Lucek by tam się dostać nie mógł XDD. c.c

Patrzy za ogierem.
-Ha, nie pożyje długo na swoich nóżkach. Biedaczek. - mruknęła, zaglądając do żłobu.

-Maya ? acha,Maya więc mogłaś mu zawalić żywiołęm wody o.O' -wystawiła łeb z kwiatów vanilly ^^"

-Owszem, mogłam. Ale żal marnować takiej mocy na skończonego głupka. - parsknęła, wyglądając zza boksu. - Poza tym, nikt mnie tutaj nawet nie tknie. Nie ze względu na Hardcore'a, ale na to, iż z wodą się nie zaczyna.

-Ściślej rzecz biorąc chcąc nie chcąc jesteśmy uziemione. Nie tak to miało wyglądać. >< - mruknęła i usiadła, nie chcąc specjalnie użalać się nad swoim losem.
-Teraz tylko czekać do momentu, kiedy łaskaw będą nas wypuścić. Hmn ... Prędzej zanudze się tu na śmierć.

-Hm, możecie mnie wspierać przy treningu mocy, co wy na to? - spytała, strzygąc uszami. Po chwili machnęła ogonem. -Jak jeszcze raz go spotkam, to będzie hasał na trzech nóżkach.

Maycia ! *pisknęła* ja cem z toba ! i na Lucka i Ikarka też ! 8_8 zjem ich w prawie całości

-A ja z chęcią sobie na to popatrzę. x3 - uśmiechnęła się pod nosem. Czuła się głupio, bo w pewnym sensie ona zaciągnęła tu Mayę. o.O Ale milczała pod tym względem.
-To co robimy?

// omg.. jakie groźby..

//Oseł ciebie miało tu nie być a i tak ciebie nie zjem bo jesteś teraz nie smaczny - bo zwęglony c.c //

-Więc ?

/ ale sem wolna. look sb. ale posiedzę tu z wami, gdyby coś sie okazało //

-Hm... - zamyśliła się i woda przybrała kształt konia, który je tu wrzucił. Po chwili 'głowa' uderzyła o posadzkę stajni, rozbijając się na miliony kropel. Parsknęła.

Zerknęła na rośliny, jakoś je zauważając. Parsknęła.
-Pozbyć się tego? - spytała pogodnie.

Spojrzała na sufit ot tak. Po chwili wyjrzała przez okno, marszcząc chrapy. Znowu śnieg, no tak.
-Adult, nie obwiniaj się. Mnie to nie przeszkadza, że tu jestem. - mruknęła obojętnie.

o_o' części możesz się pozbyć ale tak to smaczne x33

-Okej. - powiedziała tylko, i zamknęła oczy. Po chwili 'wyssała' z połowy roślin wodę, które uschnęły. Wzruszyła 'barkami' i ponownie spojrzała przez okno, nieco zamyślona.

Uniosła powoli wodę, zmieniając jej kształt w kobrę królewską. Skuliła uszy.
-O tak, biedny ogier. - wymruczała sama do siebie.
Kobra otworzyła paszczę i zaczęła się wić, jakby ktoś grał na flecie, panując nad nią.

Zamyślając się na całkiem inny temat, straciła kontrolę. Wąż stracił kształt i woda opadła na ziemię, spryskując każdego. Otrzepała się z wody, kuląc uszy. Mh...

Przyszedłem i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Zauważając klacze, parsknąłem i napiąłem mięśnie.
-Witam. - odparłem niby to obojętnie.

Potrzepała pyskiem, zauważając przybyłego ogiera. Boże, znowu? Mruknęła coś pod nosem.
-A ja żegnam. - przewróciła oczami i spojrzała znów za okno.

Zbliżyłem się do boksu klaczy, co nie grzeszyła inteligencją jak i urodą. Zarzuciłem grzywkę na oczy i parsknąłem.
-Nie tak ostro, mała. - mruknąłem, patrząc na resztę boksów.