Polana w Lesie.

-W przeciwieństwie do mojego -przekrzywiła łeb strzelając stawami.
-Chyba nie jestem w najlepszym stanie, bo śpię do południa -ziewnęła przeciągle.

- Ale ja wiem .__. - powiedział - Przecież jej nie ufam o_O" - mruknął po chwili

Zaśmiała się cicho.
- Ochh, nie jesteś taka stara jak ja - rzekła z rozbawieniem, przyglądając się klaczy.

-Stara? -zapytała lekko zdziwiona... -Kto wie? -zachichotała.

Nastawiła uszy do przodu i tupnęła kopytem o ziemie, można było się tylko domyślać o co jej chodzi...

-To czemu siedzisz z nią sam na sam? Albo lepiej dwójka na jednego? <,< Nie chce stracić przywódcy bo się zgubię w drodze do boksu t.t

Zaśmiał sie krótko
- Ale sam na sam jest niegroźna, no, może dzisiaj ^_^' - powiedział

- Przynajmniej tak nie wyglądasz - powiedziała, uśmiechając się do przywódczyni. Zerknęła kątem oka na C.B., ale zaraz zwróciła wzrok na klacz.

-Wisisz mi coś. Hm tylko nie wiem co o.o' - zamyślam się, co mogę chcieć w zamian x>

-Nie widać bo kąpię się w krwi młodych klaczy z Pierwszej Stajni. -wypowiedziała to na tyle głośno, aby Maya mogła usłyszeć.

Klapnął zębami na DS.
- Jak wymyślisz to powiedz xP

Zmrużyła lekko oczy.
- Daj spokój, Death... - szepnęła.

Zerka na Death.
-Żebyś zaraz się nie kąpała we własnej krwi. - parsknęła bez wyrazu, w pełni zirytowana klaczą. Złapała za ucho Karpa i robi przejście między wirami. Wychodzi, ciągnąc go ze sobą c.c *nmn*

-Och lubię się drażnić z innymi, szczególnie kiedy mam tak zły humor... -mruknęła i zmrużyła jedno oko drobiąc kopytem o ziemię. Porównując siebie do Nuit wiedziała, że to Ciapkowata jest starsza i bardziej doświadczona.

- Uguu - wymamrotał jeszcze i wyszedł .__.

Westchnęła i pokręciła tylko głową na słowa klaczy.

Podrapała się w pęcinę i rzuciła powłóczyste spojrzenie klaczy.
-Tak wiem co myślisz, jestem młoda, głupia i nie nadaję się na Przywódczynie, też mi się tak wydaję, ale staram się spełniać swoje obowiązki. -przez chwilę poczuła przebłysk myśli pod tytułem: "Co ja bredzę?", ale ta myśl po chwili zniknęła.

Prychnęła.
- Nie wiesz, co mówisz. Dobrze sobie radzisz - zapewniła ją i uśmiechnęła się ciepło, co u niej było prawdziwą rzadkością.

Zanim klacz spojrzała na Nuit, myślała, że mówi tak tylko po to, aby jej nie rozzłościć, ale gdy tylko odwróciła się w jej stronę i zobaczyła "ten" uśmiech, zrozumiała, że ona naprawdę tak myśli.
-Serio? -zapytała, aby się upewnić.

- Mhm - przytaknęła i zawadiacko puknęła ją chrapami xP

Niepewnie trąciła ją pyskiem w szyję i uśmiechnęła się nonszalancko.

Ponownie na jej twarzy ( Twarzy? O_O" ) zagościł uśmiech. Parsknęła cichutko, patrząc na klacz. Po niedługiej chwili delikatnie skubnęła ją w łopatkę ;>

Spojrzała na coś co wyglądało jak zaloty *xP* i postanowiła nie przeszkadzać, wykłusowała.

Wygięła w szyję i pociągnęła ją przyjaźnie za grzywkę.

Postanowiła zrobić to samo, po czym cofnęła się o kilka kroków, czekając na jej reakcję.