Boksy.

Podniosłam łeb patrząc na boks May i Luc , właściwie nie wiedziałąm co się tam dzieje , a przedewszystkim czemu ?. Położyłam uszy po sobie łapiąc znów drzwi w objęcia zębów , jednak nie przejeżdzajac , narazie .

Stał tak i nic nie robił z doświadczenia nic nie robił bo wiedział że klacz albo bardziej się rozklei , albo po prostu powie że nic jej nie jest.Postawił jedno ucho i strzelił z ogona.

Po chwili wstała i otrzepała się z siana. Zamknęła oczy, chcąc zaprzestać temu rozklejaniu się. Spojrzała na Luca.
-Hey. - powiedziała spokojnie.

Podniosłam łeb , wiedząc , że nie byłby to dobry moment na przerywanie . Obróciłam się podchodząc do zardzewiałego poidła , oparłam o niego pysk .

Skinął jej łbem
- Witam i o zdrowie pytam - chciał by wyszło to wesoło , ale wyszło trochę dziwacznie

Oparła łeb o drzwi boksu, stojąc jakoś dziwacznie. Westchnęła i ocierała łbem, tak o, bez konkretnego celu.
-Mogło być lepiej, aczkolwiek nie narzekam. - uśmiechnęła się mimowolnie. Ale humor i tak miała zryty.

- Aj tam..nie przesadzaj - Mruknął i dmuchnął jej w chrapy ciepło.

-Chyba przesadzam, bo powinnam być wściekła i skakać po ścianach, bo jak głupia tu przyszłam xp - stwierdziłam i drgnęłam, na nagłą zmianę temperatury ciała.

Wzruszył "ramionami" i uśmiechnął się na swój sposób <3.

-A ty? Jak Ci się w ogóle żyje? - zapytała nie tyle z uprzejmości, co z braku jako tako tematu do rozmowy. Zerknęła na pusty żłób i skuliła uszy.

Przymknełam oczy stojąc tak przy tym poidle oo' .

Spojrzał na Val i uniósł w górę prawy kąt chrap mimowolnie , po czym zwrócił wzrok na Maykę.
- Em..nie najgorzej..- Odparł krótko , nie był rozmowny, przynajmniej nie dziś <3.
- Ja sie zbieram , będę później 3majcie się - Spojrzał na puste ich żłoby a tam zaraz wyrosła świeża zielona koniczyna *.
Wyszedł.

Spojrzała za nim i wsadziła dziób do żłoba. Skubnęła jedną z koniczynek i skuliła uszy.

Odwróciłam łeb patrząc na koniczynę , po chwili pdoeszłam do żłobu , hm , zjadajac ją .

Wszedł wolnym krokiem, rozglądając się <3

Zjadam ich jeszcze kilka, po czym odchodzę w tył boksu. Wyglądam przez okno i wzdycham.
-Ma głupota nie zna granic. - zaśmiała się sama do siebie.

Oderwałam się od koniczyny , zerkajac na ogiera, po chwili powróciłam do niej .

Szedł po stajennym korytzarzu. userzając mocno kopytami o ziemię. Jego wzrok przykuła kasztanka w rogu swego bosku.
- Maya? Co ty tu robisz? - rzucił, kładąc uszy natychmiastowo.

-Hm stoję. A tak na serio, to sama się tu wpakowałam. Moja wina. - skuliłam uszy, podchodząc do drzwiczek boksu.

- A czego tu szukałaś, można widzieć? Wiesz, że to nie nie miesjce na klaczy. - burknął beznamiętnie

-Poproszono mnie o pomoc. - wykrztusiła i uchyliła pysk, powstrzymując się znowu od łez x_x

Skinął głową. Przyciągnął ją lekko do siebie i oparł się podgarbłem o jej czoło :3

Dmuchnęła mu w szyję, zamykając oczy, by się nie szkliły c.c

- Wypuszczę Cię, ale obiecaj, że nie będziez tu włazić nawet jak ktoś Cię o to poprosi ><' Nie mam zamiaru patrzeć, jak ktoś Cię gwłci ><'

Lekko drgnęła, patrząc na Adult i Val w klatkach. Skuliła uszy, nie chciała ich tu zostawiać, ani być samolubna.
-A one? ... - zapytała łamiącym się głosem.