Dzika Dżungla.

Uniosła wyżej łeb, zauważając go. Zmrużyła oczy.
-Witam. - powiedziała, bo nakazywało jej dobre wychowanie.

Podszedł do niej powoli.
-A no, dobry, dobry. - mruknął jej do ucha.

Zrobiła parę kroków w bok i skuliła uszy.
-Ja to nie ta ze szmacących się. - warknęła krótko.

Prychnął i stuknął kopytem w ziemię.
-Mogę przestać być miły

Powstrzymała się od bezczelnego śmiechu, machnęła tylko ogonem.
-Śmieszne, miałam to samo powiedzieć do ciebie. - powiedziała obojętnie.

-Wspomnę te słowa, gdy znajdziesz się w boksie Stajni Trzeciej

-Nie igraj ze mną, jeśli nie umiesz pływać. - skuliła uszy.

-On i tak cię zostawi, znudzisz mu się. Jak każda - mruknął i przejechał chrapami po jej szyi.

-Zamknij się. -.- - prychnęła i odskoczyła od niego błyskawicznie.

Prychnął i kopnął ją w pęcina, przewracając na ziemię. Stanął nad nią, blokując jej możliwość wstania.

Pff, uderzyła go wodnym biczem, zwalając z nóg. =='




{ hm przypominam, że patrzeć na rangę. }

Przewrócił się pod wpływem uderzenia i syknął.

Poddusza go strumieniem wody i wstaje, otrzepując się.
-Jeszcze raz się do mnie zbliżysz, a będziesz pływać z rybkami w akwarium. - prychnęła i 'puściła' go. Wyszła, ze skulonymi uszami.

/nmj/

Wchodzę z kawałkiem drewna oo' .

Wszedł wolnym krokiem, nogi unosił nisko.
Skinął do klaczy.

Zerknełam na ogiera .
- Salut . - powiedziałam wypluwając drewno oo' .

-Witaj
Powiedział i podszedł do niej.
-Sateen
Przedstawił się klaczy i strzelił z ogona.

- My się znamy , Sat . Ale jak nie pamiętasz to jestem Valeroy . - odparłam patrząc na niego uważnie i wyginając szyje w łuk , ot tak .

-Jestem stary, mam kiepską pamięć.
Zastrzygł uszyma i parsknął.

Skubnełam się w pierś po chwili podnosząc łeb .
- Stary ?. Doprawdy , nie zauważyłam .

-Staram się do zakrywać.
Uśmiechnął się sztucznie.

- Naprawde , brawo . - skwitowałam zastanawiajac się czemu rozmawiam ze staruszkiem .

Rozejrzał się badawczo i wyszedł. oO

[muli mi nieco xP]

Spoglądam za nim oo' . Po chwili sama rozglądam się po dżungli .

Wstępował powoli i zatrzymał parskając, na środku polany.
Spojrzał na obecną klacz.