Dzika Dżungla.

( " )


Wcwałowała dziko, co jakiś czas strzelając z ogona. Zwolniła do galopu, później do kłusa i zaraz po tym do spokojnego stępa, uważnie się rozglądając.

Wielki teren , nigdzie ani jednego drzewka , tylko gdzieś w oddali dzikie gąszcze dżungli.Klacz mogła dostrzec przed sobą małego niedźwiadka grizzliy , który był poraniony , najwidoczniej od kłów wilka.

Zrobiła kilka ostrożnych, aczkolwiek pewnych kroków w stronę poranionej istoty. Parsknęła, wyciągając szyję do misia.

niedźwiadek odwrócił się i skulił zaraz speszony i cały w strachu , jego oczy zaszkliły się łzami , zgubił gdzieś matkę i nie potrafił jej odnaleźć , a też rana na zadku , dawała o sobie znać dosyć często.
- czego chcesz? - Wychlipał przestraszony miś , już całkiem pewny swej zagłady.

Wbiła w niego podejrzliwy, przenikliwy wzrok.
- Na pewno nie chcę cię zjeść - mruknęła i cofnęła łeb. - Od kiedy niedźwiedzie gadają? - Zapytała. Gdyby miała brew, na pewno teraz by ją uniosła.

- a od kiedy konie gadają? wszystkie zwierzęta w tej krainie mówią , tylko nie zawsze się odpowiednio przysłuchujecie- burknął i spróbował wstać z powodzeniem i iść w stronę dżungli.

Nie odpowiedziała, trawiła słowa małego. Popchnęła go chrapami, gdyż nie lubiła mozolnego tępa kroku.

// tempa*

Upadł i syknal z bólu..
- szukasz czegoś ? czemu tak za mną łazisz?

Skrzywiła się lekko, a jej uszy powędrowały na boki.
- Przepraszam - wyszeptała. - Składników. Na eliksir. Chodzi o Wilkołaki - odpowiedziała, unosząc łeb.

Usłyszał słowo eliksir i wilkołaki
Zamyślił się..
-a..chodzi ci o taki zielony kryształek tak o tam?- wskazał łapką na dżunglę.
- myslę że idziemy w tym samym kierunku , szukam swojej mamy.-Usmiechnał się i ruszył dalej , znaleźli się już na skraju dżungli.
i stanęli na tzw. skrzyżowaniu
- którendy pójdziemy?- Spytał klaczy.

- W lewo - odparła bez większego namysłu, stojąc tuż za niedźwiadkiem.

No to ruszyli...niedźwiadek szedł pewnym siebie krokiem aż tu nagle , pod klaczą zapadła się ziemia tak że wpadła do podziemi , a tam było pełno korytarzy..
Miś zapiszczał i spojrzał w dół.
- żyjeee panii!?-pisnął , wiedział że to była jedna z płapek dla tych którzy szukali kryształu.

Leżała w chłodnym miejscu, nie bardzo zdając sobie teraz sprawę z tego, gdzie w tej chwili się znajduje. Otrząsnęła się i wstała, czując ostry ból w przedniej kończynie.
- Chyba - odparła, rozglądając się.

- musi pani przejść ten labirynt..a dalej to nie wiem..przykro mi..-Miś nie mógł nic poradzić zniknął po chwili.
Przed sobą miała ciemny , wilgotny korytarz pójdzie dalej? czy może będzie próbowała się wydostać?

Nabrała powietrza w płuca i szła przed siebie, mimowolnie kuląc uszy.

w oddali coś zaświeciło zielonym blaskiem , kryształek?

Szła już pewniej, wiedziona widokiem zielonych migów :3

Nagle mogła stanąć już w odległości w której mogła sięgnąć po kryształ , a ten pięknie się mienił na różne odcienie zielonego.

Wyciągnęła szyję w łuk i wzięła ostrożnie kryształ, wypuszczając głośno powietrze z chrap.

Zaraz przed nią pojawił się zielony demon , wyglądał jak cień
- nie tak prędko moja miła - jego oczy zaświeciły a kryształ stał się momentalnie gorący.

Przez chwilę trzymała kurczowo kryształ, po czym położyła go ostrożnie na ziemie pod wpływem gorąca, jakie poczuła. Spojrzała na demona i skuliła uczy, dotykając nimi potylicy. Nie odważyła się o nic zapytać, lecz jej wzrok mógł wszystko powiedzieć.

{ potem dkończymy lece pa}

( Pa, paa :< )