Padok.

Położyłam łeb dokładnie obok jej łba , spoglądając jej w oczy i oddychając tak , że powietrze leciało w jej kierunku .

Zaśmiała się po chwili, czując przyjemny powiem zmrużyła oczy. Nie była zmęczona, ale zefir spowodowany przez Valeroy rozwiewał jej gęstą grzywkę, która wpadała wprost na jej oczy, przysłaniając je całkowicie.

Podrzucił łbem, tak że grzywa opadła mu na oczy.Rozszerzył chrapy i strzelił z ogona, och jakże wzruszała go ta rodzinna miłość.Wywrócił oczami ironicznie.

Usmiecham się kącikiem chrap trącając jej łeb chrapą ^^ . Słysząc szelest za sobą i parskanie , zastrzygłam uchem.

Nie musiała patrzeć, by wiedzieć, co robi Lucyfer. Za dobrze go znała. Skuliła jedynie uszy, po chwili zgrzytając zębami. Jednak odpuściła sobie przypominając daną obietnicę. Skubnęła w ucho siostrę.

Skuliłam ucho słysząc reakcję siostry , coś musiało być w nim nie tak , tylko co . Zaczepnie złapałam ją za kosmyk grzywy zerkajac kątem oka na ogiera .

Skulił uszy, tak na prawdę nikt nie znał go dobrze, ani za dobrze.On sam nie znał siebie, miewał dni spokojne jak i też te pełne energii i złośliwości.Szczerze mówiąc 'wisiało' mu to co sobie o nim wszyscy myślą, a tym bardziej już ktoś taki.Zarzucił łbem, podrywając przednie kończyny do góry.-Dawno cię nie widziałem Valeroy-mruknął w końcu oschle.Kto wiedział ten wiedział, że ten ogier nie należał do zwykłych.

Ona puściła mimo uszu przywitanie ogiera, ignorując go. Po chwili złapała za grzywkę siorstę, by ta puściła jej grzywę. Zaśmiała się przy tym cicho.

Puściłam grzywę cofając łeb , teraz wolna od uchwytu siostry , przeżuciłam wzrok na ogiera .
- A to ma jakieś znaczenie ?. - spytałam skosro chciał pogrywać chamsko , co mogło wynikać z jego tonu to proszę .

Uśmiechnęła się cwanie, widząc reakcję Valeroy na zagadnienie Lucyfera. Czy to oby na pewno jej siostra? Zamyśliła się przez chwilę, ale zaraz zaśmiała chrapliwie pod nosem.

On już taki był, to było normalne jego zachowanie.
-Ma i to duże.-Odparł nieznacznie i zaraz wyrzucił przednią nogę do przodu.
- Nie mam złych zamiarów, ani nie chcę nikim pogrywać..lecz kto inny zaczął to ja skończę-Tu spojrzał na Diamond Shine, niegdyś bardzo piękną izabelkę ;>.

- Hę , niby jakie ?. - spytałam po chwili wstając , ta pozycja niezbyt w tym momencie była odpowiednia .

-Nie muszą one być znane wszystkim.-Uniósł w górę prawy kąt chrap, uśmiechając się nieznacznie.Podstępował bliżej klaczek i skubnął się w pierś gwałtownie
-Co słychać w stajni drugiej?

- Sugerujesz, że ja zaczęłam? - Nagle wstała, wsłuchując się w jego słowa. Zbliżyła się do niego kilka kroków, ale po chwili przypominając, iż jest tylko zwykłą klaczą i nic nie może cofnęła się ponownie, kuląc po sobie dość mocno uszy. Kątem oka spoglądnęła na Valeroy, lecz co ona mogła w takiej sytuacji? Jedynie zdać się na łaskę i niełaskę siostry. Podrzędna klacz nie miała nic do gadania, nawet powiązana rodzinnie. Odwróciła łeb w przeciwnym kierunku udając opanowaną i nie przejmującą się zbytnio dialogiem prowadzonym pomiędzy klaczą a ogierem, chociaż w głębi targały nią ogromne emocje potrafiła je opanować.

Zastrzygłam uchem patrząc na siostrę .
- Hm , co jest ?. - spytałąm była dziwna .
- Może i nie , ale ja zbytnio w tym ważnego nic nie widzę . - skwitowałąm patrząc na siostrę choć mówiłam do ogiera .

Każdy był równy wobec siebie, niezależnie od rangi, a bynajmniej nie chciał wykorzystywać tego iż siwuska jest słabsza.-Nie denerwuj się, kochanie-Mruknał i skubnął DS w szujkę, ukłonił się dwóm klaczą
- do następnego - puścił im oczko, juz wyraźnie rozluźniony i występował.

Pokręciłam niedowierzająco łbem marszcząc chrapy .
- Chyba nie do następnego . - skwiotałąm patrząc na sisotrę .
- Na mnie już czas , do zobaczenia. - odparłam wychodząc.

- Tak, do zobaczenia...- pożegnała się z siostrą, kierując się w przeciwną stronę. Ruszyła stępem, jednak pomimo wszystkiego szła z widoczną gracją, tak jak powinna reprezentować się klacz drugiej stajni. Parsknęła cicho, idąc z uniesionym ogonem, po czym jej tempo przerodziło się w elegancki kłus, zaś ten w narowisty galop.

Wbiegła wolnym krokiem, uśmiechając się pod nosem. Ach, dziś miała dobry humor. Zatrzymała się, kierując chrapy ku słońcu. Przymknęła oczy. x3

Zarżała, zrywając się od razu do dziekiego galopu, po chwili stanęła dęba zarzucajac grzywa, która wydawła się być rudymi tańczącymi płomykami. Oparła z lekkoscią na ziemię i parsknęła, kałdąc uszy

Zarzuciła kilka razy łbem, rozejrzała się. Pustka. Uderzyła kopytem o ziemię, a na niej pojawiły się płomienie <3

Po chwili ognieć zgasł, zostawiając na ziemi wypalony znak, coś na podobieństwo litery L. Wybiegła <3

Ogier próbując swoich sił przyleciał na padok,lecz nie nisko dzisiaj trochę wyżej.. Sprawiało mu to jednak dużo kłopotów ,więc zaczął stępować po padoku.. Nudziło mu się być samemu.
Spojrzał na duży padok kątem oka i po chwili już całym wzrokiem zapatrzony w inny świat zaczął kłusować po padoku.
Grzywę rozwiewał mu wiatr ,lecz ogier nie przewidział nieopanowanych drobin mocy po tatku
Zarył kopytami o ziemię gdyż przed nim z trawy wyszedł wilkołak.. Ogier się przestraszył,ale postanowił po chwili się uspokoić i wyciszyć. Dzięki temu koszmar znikł.. Ciekawy on był tylko czyj to był koszmar,ale to go zbytnio nie obchodziło,chociaż ciekawość była jego problemem.

Stanął wysokiego dęba i zaczął galopować po padoku.. Na przeciw niemu pojawił się krzak ,który w oddali był mały ,lecz z szybkim tempem stawał się coraz większy.. Ogier był już blisko i nagle skok .. Wybił się mocno od ziemi i przeskoczył wysoko nad krzakiem upadając po chwili lekko na kopyta. Był to jego pierwszy skok. Był z siebie dumny i zadowolony z postępów.Ciągle w galopie zatrzepotał głową i zarżał radośnie. ^^' W końcu był z pierwszej stajni - cieszącej się życiem.

Zwolnił po chwili i stanął w tym samym miejscu co wcześniej. Pozwolił sobie ochłonąć od biegu .. Po pięciu minutach podszedł do jakiegoś miejsca w którym była kępka trawy ,którą źdźbło po źdźble zaczął skubać . Uspokoił się i teraz był odprężony. Nic mu nie przeszkadzało a jadł nie wiedząc o tym że skubię trawę,bo myślami był gdzie indziej.

Wbiegł dzikie mgalope mzarzucajac głowa. Ostatnio dziwnie się czuł, jaky coś faktycznie nim władawło. Otrząsnął się z tych myśli. W pewym momencie usłyszał szept w swoim umyśle "Hardcore, Hardcore!.' wołały go tajemnicze głosy. Zmrużył oczy i rozejrzał się.

Połozył uszy, wykonując kilka kroków do tyłu. W jedenj hwili usłyszał za sobą trzask i nawet nie zdążywszy sie obrócić coś bądź ktoś zarzucił mu na szyję łańcuch rodem w piekła Ogier zarżał garłowo i padł na przednie nogi, czując że coś ciągnie go w dół. Odwrócił się, lecz w tej samej chwili liny puściły, owa istota musiała zniknąć. Nabrał powietrza do tchawicy, rozglądając się nerwowo.